Od dawna marzyły nam się rekolekcje w naszym domu rekolekcyjnym na Jagiellońskiej 100, gdzie bije serce naszej Wspólnoty, gdzie wciąż ma swój pokój siostra Jadwiga, gdzie od wielu lat mieszkają i posługują rodzinom Ela z Marysią strzegąc charyzmatu DK, gdzie przyjeżdżają rodziny ze wszystkich zakątków Polski, żeby zaczerpnąć Bożego Ducha. Zupełnie nieoczekiwanie otrzymaliśmy propozycję uczestnictwa w rekolekcjach Oazy Rekolekcyjnej Diakonii Rekolekcji II⁰ w okresie ferii zimowych w Krościenku; podjęliśmy więc szybką decyzję o wykorzystaniu tego daru.
Po dotarciu na miejsce od razu poczuliśmy się jak u siebie w domu. Serdeczność prowadzących rekolekcje, gospodyń tego miejsca, Eli i Marysi oraz pojawiających się kolejnych uczestników pozwoliła na szybkie zawiązanie wspólnoty. Nasz dom rekolekcyjny jest piękny, odnowiony, na każdym kroku widać owoce wielu lat wytężonej pracy i daru serca wszystkich, którzy przyczynili się do tego dzieła. Rekolekcyjne dni mijały bardzo szybko. Poranny Namiot Spotkania, jutrznia, konferencje Kasi i Pawła (pary krajowej) oraz księdza Tomasza Opalińskiego, spotkania w grupach, wspólne posiłki, pogodne wieczory i najważniejsze spotkanie dnia, to z Panem Jezusem w Eucharystii budowały moc przeżyć w naszych sercach. Każdego dnia pogłębialiśmy treści, które niosą poszczególne typy rekolekcji dla rodzin. Nasi moderatorzy wraz z ks. Tomaszem podczas konferencji przypominali i omawiali najistotniejsze cele poszczególnych rekolekcji, wyjaśniali, jak ważna jest świadomość drogi, po której idziemy i jesteśmy powołani, by prowadzić nią innych. W każdej dogodnej chwili uświadamiali nam, że wierność w wypełnianiu charyzmatu jest pewną drogą do spotkania z żywym Bogiem. Mocno wybrzmiała prawda o konieczności „przyprowadzania innych do Chrystusa”; innych tzn. współmałżonka, dzieci, powierzone nam małżeństwa i wszystkich, do których jesteśmy posłani.
Bardzo cenna była chwila modlitwy przy grobie czcigodnego sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego. Symbolika grobu – drzewo Żywego Kościoła wyrastające z grobu i słowa „Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, pozostanie tylko samo…” uzmysławiające konieczność ofiary. Bez umierania dla siebie nie będzie owoców życia.
Czas naszych rekolekcji obejmował święto Ofiarowania Pańskiego, mogliśmy więc uczestniczyć w uroczystym Dniu Światła na Kopiej Górce, z poświęceniem świec, które będą symbolem światła Chrystusa w kolejnym roku formacyjnym. Procesyjnie przeszliśmy z zapalonymi świecami do kaplicy na Jagiellońskiej na wspólną Eucharystię. W uroczystości brało udział kilku kapłanów, druga wspólnota rekolekcyjna z Kopiej Górki oraz kilkanaście pań z Instytutu Niepokalanej Matki Kościoła (najstarsze z nich są w Ruchu od początku jego istnienia). Mieliśmy możliwość złożyć im życzenia z okazji Dnia Życia Konsekrowanego, a one, przez swoją obecność, były duchowym prezentem dla nas, umacniając nas świadectwem swojej służby i wiernego trwania w charyzmacie Ruchu.
Wdzięcznym sercem i modlitwą otaczamy rodzinę Małgosi i Jarka, którzy przyjechali z Poznania z dwiema nastoletnimi córkami, żeby zająć się naszymi dziećmi i wspomóc nas muzycznie. Dziękujemy za ich ofiarność i wielkie serce. Niech wyrazem tej wdzięczności będą słowa naszej córki po zakończeniu rekolekcji: „To były najlepsze rekolekcje, na których z wami byłam. Było bardzo fajnie”.
Zwieńczeniem rekolekcji było dla mnie słowo, którym przemówił do mnie Bóg podczas Namiotu Spotkania o konieczności umacniania się w powołaniu poprzez dobre uczynki i pytanie do rozważenia na modlitwie: „do czego Pan Bóg mnie powołał?”. Wyraźnie dał mi do zrozumienia, że skoro powołał mnie do małżeństwa, to przede wszystkim powinnam umacniać się w powołaniu jako żona, pomoc w zbawieniu dla mojego męża. Rola matki, posługa w Domowym Kościele jest tego konsekwencją i pozostanie bezowocna, jeżeli zaniedbam starania o umocnienie w pierwotnym powołaniu żony przez budowanie miłości i jedności naszego małżeństwa.
Podczas tych kilku dni wiele było cennych duchowych przeżyć, ale najbardziej dotknęło mnie spotkanie z Panem Jezusem podczas modlitwy małżeńskiej w kaplicy. Wyznaczony dla naszego małżeństwa czas upłynął bardzo szybko, jak jedna mała chwilka, a tak wiele pragnęliśmy powiedzieć naszemu Przyjacielowi, który jest z nami jako małżonkami już prawie 33 lata. Klęczeliśmy przed Panem Jezusem w Najświętszym Sakramencie i czuliśmy, że jest z nami, że pragnie nas słuchać, przebaczać i umacniać. Czas upłynął bardzo szybko i nawet byliśmy trochę zawiedzeni, że pojawiło się już kolejne małżeństwo, ale na koniec wyraźnie usłyszałem w moim sercu, że On zawsze na nas czeka i możemy przyjść, kiedy tylko zapragniemy tego spotkania.
Jesteśmy bardzo wdzięczni Panu Bogu za dar kolejnych rekolekcji, które mogliśmy przeżyć, umacniać naszą miłość i jedność małżeńską oraz utwierdzać się, że Pan wybrał dla nas najlepszą drogę do świętości przez małżeństwo i wspólnotę Domowego Kościoła.
Ewa i Wacław z Krakowa