W dniach 27-30.10.2017 w ośrodku Holy Family Mission, w Kilsheelan w Irlandii odbyła się Oaza Rekolekcyjna Animatorów Rodzin drugiego stopnia. Poprowadzili ją nasi drodzy goście: ksiądz Jan Mikulski oraz małżeństwo Małgorzata i Adam Kawałkowie. W rekolekcjach wzięło udział dwadzieścia jeden małżeństw z całej wyspy Irlandia. Dzieci spędziły niezwykle ciekawy czas pod okiem naszej profesjonalnej diakonii wychowawczej. Byli z nami również drodzy kapłani: ksiądz Piotr Galus, ksiądz Łukasz Przewieślik, ojciec Bartłomiej Parys oraz ksiądz Emil Adler. Chwała Panu za ten czas i doświadczenie.
Świadectwo Eweliny i Marka
„Chrześcijanie w oparciu o swoją wiarę i swoje sumienie, swoją miłość otrzymaną od Ducha Świętego czują się współodpowiedzialni za prawdziwe dobro wszystkich ludzi, całego społeczeństwa. W imię tego dobra wspólnego podejmują swoją służbę wszelkimi godziwymi środkami. Reprezentują interesy wszystkich, pragnąc im służyć tymi wartościami, jakimi zostali sami wzbogaceni jako chrześcijanie. Każdy z nas musi odkryć swój charyzmat i musi go aktualizować w konkretnej, lokalnej wspólnocie. Charyzmat nie może pozostać martwy. Nie można zakopać w ziemi otrzymanego talentu, ale trzeba nim pracować dla wzrostu, dla budowania Ciała Chrystusowego. Takie jest radosne powołanie każdego z nas” (ks. F. Blachnicki).
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus
Droga wspólnoto. Chcielibyśmy podzielić się z wami naszymi przemyśleniami i owocami ostatnich rekolekcji dla animatorów ORAR II w Holy Family Mission w Kilsheelan. Na początku pragniemy powiedzieć, że już od dawna chcieliśmy bardzo na te rekolekcje pojechać. I jak to przed rekolekcjami, przyszło nam zmierzyć się z kilkoma problemami. Brat Eweliny był bardzo chory i nie wiedzieliśmy, czy będziemy mogli sobie pozwolić na kilkudniowy wyjazd. Ponadto dwa małżeństwa z naszego kręgu wyjechały na stałe do Polski, a jedno nie zdecydowało się kontynuować spotkań. Pozostaliśmy więc w niepełnym składzie i nie mogliśmy kontynuować formacji. To już drugi raz, kiedy nie możemy dokończyć pilotowania, więc zaczęliśmy zastanawiać się, czego Pan Bóg od nas oczekuje? Czy nasze miejsce jest w Domowym Kościele? Nie widzieliśmy sensu wyjazdu na rekolekcje dla animatorów, skoro nie mieliśmy kręgu, ale nadal byliśmy otwarci na działanie Ducha Świętego. W międzyczasie zadzwoniliśmy do pary organizującej rekolekcje informując, że chcemy zrezygnować z przyjazdu. Może nasze miejsce przyda się rodzinie, która aktualnie prowadzi krąg. Jednak po modlitwie podjęliśmy decyzję o wyjeździe. Przygotowując się do dalekiej podróży przez całą Irlandię oddaliśmy samochód do przeglądu (ale o nim później).
Już pierwsze chwile po przyjeździe do domu rekolekcyjnego upewniły nas, że jesteśmy w dobrym miejscu i czasie i to przekonanie pozostało do końca. Wszystkie konferencje prowadzone przez ks. Jana Mikulskiego oraz Gosię i Adama Kawałków powodowały, że przychodziło większe zrozumienie posługi animatora. Bardzo nam się spodobało wytłumaczenie, kim jest animator. To po pierwsze animator własnej rodziny, ożywiający Kościół w swoim domu. To człowiek modlitwy żyjący prawdami, które głosi i dzięki temu może nadać wspólnocie „smak”.
Bardzo przeżyliśmy spotkanie małżonków z Panem Jezusem w Najświętszym Sakramencie. To tam poczuliśmy, że wszystkie troski, jakich ostatnio doświadczaliśmy po prostu minęły. Pan Jezus wszystkie zmartwienia rozwiał i zabrał.
Chcielibyśmy bardzo podziękować Gosi i Adamowi za nagranie z głosem ojca Franciszka Blachnickiego oraz ojcu Bartkowi i księdzu Janowi za świadectwa na temat Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Już przed rekolekcjami przychodziły do każdego z nas z osobna myśli, by do Krucjaty powrócić. Na rekolekcjach postanowiliśmy ponownie włączyć się w to dzieło. Niestety nie mogliśmy wspólnie, uroczyście zanieść w darze naszych zobowiązań na Mszy Świętej wraz z innymi uczestnikami rekolekcji, gdyż popsuł się nam samochód i musieliśmy znaleźć mechanika, by tego samego dnia wrócić do domu. Idąc za nauką ks. Jana, Marek podziękował Panu Bogu za to trudne doświadczenie. Pan Bóg szybko okazał swoją moc zsyłając nam rodaka do naprawy auta w Bank Holiday w Irlandii, gdy teoretycznie wszystko jest zamknięte. Przeszkoda ta jednak nie zawarzyła na naszej decyzji. Dziś możemy powiedzieć, że powróciliśmy i jesteśmy członkami Krucjaty.
Podsumowując widzimy kilka dużych owoców tych rekolekcji: jesteśmy przekonani, że nasze miejsce jest w Domowym Kościele, przystąpiliśmy do Krucjaty, zrodziło się w nas pragnienie dawania świadectwa słowem. Kolejnym owocem jest duża zmiana na lepsze w zachowaniu naszych dzieci, a pieśń „Raduje się dusza ma” rozbrzmiewa codziennie w naszym domu.
Ewelina i Marek Brzuchalscy
Świadectwo Wioletty i Darka
Darek
Jako osobiste przeżyłem wezwanie ks. Blachnickiego do wiary konsekwentnej, na którą odpowiadać trzeba życiem według miłości odpowiedzialnej – i taką odpowiedź pragnę od teraz dołączać. Wezwanie to przemówiło do mnie szczególnie podczas dialogu małżeńskiego i odczytałem je jako Bożą wolę w odniesieniu także do mojej posługi animatorskiej – chociaż nie bez obaw, czy wystarczy mi pokory na otwarcie się naszej pary na Boże działanie.
Innym razem rozważając charyzmat i symbolikę naszego Ruchu zrozumiałem to, że dar Światła i Życia według tego Światła został mi dany i zadany przez Boga. Zrozumiałem wtedy też, że jedynie moje otwarcie się na Ducha Świętego, który najwyraźniej przemawia do mnie poprzez słowa Jezusa uwalniało i uwalnia mnie od fałszywych prawd i swoich własnych „widzimisię”. Dziękowałem Bogu, że to Jego uwalnianie mnie od fałszu wyzwalało moje życie od różnych zniewoleń i prosiłem o wytrwanie w tej walce oraz o odwagę dzielenia się tą prawdą z innymi.
W ciągu tych rekolekcji uświadomiłem sobie na nowo, że na ile moje samolubne i pyszne „ja” „starego człowieka” zastępowane jest posłusznym Bogu i usłużnym „ja” „nowego człowieka”, na tyle jestem w stanie moje własne pragnienia poddać woli Bożej.
Wiola
Najcenniejszy czas jaki przeżyłam na rekolekcjach, to była adoracja Najświętszego Sakramentu wraz z mężem. Mocno dotarło do mnie, że animatorami mamy być przede wszystkim w swojej rodzinie. Krąg jest nam dany tylko na pewien czas. Pan Jezus pomógł mi uświadomić sobie, jak wiele (o ile nie wszystko) w naszej posłudze zależy od mojej/naszej osobistej relacji z Nim, że ona rzutuje na nasze wzajemne relacje w małżeństwie, rodzinie i we wspólnocie oraz na relacje z innymi ludźmi. Pan Bóg wlał w moje serce potrzebę wdzięczności za moje małżeństwo, rodzinę i Domowy Kościół, dzięki któremu możemy odkrywać z mężem, jak wielkim dobrodziejstwem dla nas jest wypełnianie zobowiązań. Z powodu różnych braków nie zawsze byłam konsekwentna w wypełnianiu zobowiązań DK. Wyjechałam z rekolekcji z postanowieniem większej gorliwości i regularności w wypełnianiu zobowiązań.
Bogu niech będą dzięki za Domowy Kościół, Ks. Blachnickiego i wszystkich, którzy przyczyniają się do rozwoju Ruchu.
Zdjęcia:
https://1drv.ms/f/s!AgZGIWEC76n6hORK_UgRG6vv9oa5Eg (sortowanie prosimy ustawić względem nazwy, wtedy zdjęcia wyświetlą się we właściwej kolejności)