O trzepaczce, czekach, nadrabianiu zaległości, księżach ze ścierkami,
czyli słów kilka o ORDR I stopnia na Jagiellońskiej 100
W lipcu mieliśmy być na 15-dniowych rekolekcjach. Zostały odwołane. I wtedy niespodziewanie przychodzi informacja, że zwolniło się miejsce na Oazie Rekolekcyjnej Diakonii Rekolekcji I stopnia w Krościenku. Radość, bo bardzo chcieliśmy jechać na te rekolekcje. Bóg widocznie uznał, że to dobry czas, żeby nam je dać, żeby coś przez nie pokazać.
Jak zostać obdarowanym?
Często w oazie mówimy: jesteś uczestnikiem rekolekcji – bierzesz, służysz w diakonii – dajesz. Ks. Jan Kobak, moderator naszej oazy, powiedział, że to nie jest taki prosty schemat. Prawdziwy brzmi tak: Bóg chce nas obdarować poprzez służbę, do której nas powołuje. Jeśli chcemy otrzymywać więcej to służmy! Najpierw współmałżonkowi i dzieciom. A potem innym ludziom. Wspólnota Domowego Kościoła daje ogrom możliwości służenia Bogu i ludziom poprzez różnego rodzaju diakonie. A nawet jeśli nie jesteśmy w konkretnej diakonii to możemy posługiwać we wspólnocie na przeróżne sposoby. Na oazowym spotkaniu rozłóżmy więc krzesełka, pokrójmy ciasto, przygotujmy projektor, napiszmy modlitwę wiernych czy zajmijmy się dzieciakami na Dniu Wspólnoty, pozmywajmy naczynia po spotkaniu, bądźmy parą animatorską na rekolekcjach, służmy jako para animatorska kręgu, rejonowa, diecezjalna, filialna, krajowa. Nasz Ruch daje nam mnóstwo sposobności by zostać obdarowanym przez Boga, właśnie poprzez służbę. Tylko czy my pragniemy być obdarowani w taki właśnie sposób?
Jak zrealizować czek na bajońską sumę?
Ks. Jan zauważył, że w historii można zobaczyć wielu ludzi, którzy przyjmowali sakramenty, a równocześnie dopuszczali się zła. Czy to znaczy, że Bóg nie działał? Bóg działa, ale człowiek często nie współpracuje z Jego łaską. Ks. Jan porównał sakramenty do motoru i czeku. Bóg daje motor. A my narzekamy, że musimy go pchać pod górę. A wystarczy odpalić go i jechać, czyli współpracować z łaską. Bóg daje sakramenty – czeki na bajońską sumę. I jeśli nie wykonamy wysiłku pójścia do kilku banków żeby je zrealizować, to możemy umrzeć z fortuną w kieszeni. Sakramenty to źródła łaski, przez którą Bóg nam się udziela. Wystarczy odpalić Boży motor, wystarczy zrealizować Jezusowe czeki, by zanurzyć swoje życie w życiu Chrystusa, by z Nim zjednoczyć swoje. Ale tego nikt za nas nie zrobi.
Jak nadrobić zaległości?
W pierwotnym Kościele 3 lata trwał katechumenat, czyli przygotowanie do przyjęcia sakramentów wtajemniczenia chrześcijańskiego: chrztu, bierzmowania i Eucharystii. Dziś otrzymujemy chrzest, a potem mamy zostać doprowadzeni do odkrycia tego sakramentu i przygotowani do przyjęcia dwóch kolejnych. Różnie z tym jednak bywa. Dlatego ojciec Franciszek drogę formacyjną Ruchu Światło-Życie przygotował jako program deuterokatechumenalny (powtórnego katechumenatu), przeznaczony dla osób, które przyjęły już sakramenty inicjacji chrześcijańskiej, ale nie dokonało się w nich „wtajemniczenie” czyli wejście w sens chrześcijaństwa jako udziału w Misterium Paschalnym Chrystusa. Powtórny katechumenat to droga, na której mamy wzrastać, by stawać się dojrzałym chrześcijaninem. Mamy nie tylko poznać prawdy wiary, ale przede wszystkim nimi żyć. Na tej drodze odkrywamy Kościół jako żywą wspólnotę, w której znajdujemy swoje miejsce, od której wiele otrzymujemy i której powinniśmy wiele dać, a to prowadzi nas do odkrywania diakonii. Formacja podstawowa w Domowym Kościele (praca w ciągu roku, OR I, II i III stopnia oraz ORAR I i II stopnia), nie jest, jak powiedziała Ela Kozyra, czymś nadzwyczajnym, ponad naszą miarę, jak często też ją widzimy, ale drogą nadrabiania zaległości. Alicja i Piotr Kuropkowie, para moderatorska, w konferencji o duchowości małżeńskiej przytoczyła ważne słowa ks. Franciszka: Zobowiązania DK to nie żadne dodatkowe praktyki, ale to życie według Ewangelii, autentyczne chrześcijaństwo.
Podczas jednej z mszy świętych, w kolekcie z formularza mszalnego „O Maryi źródle światła i życia”, usłyszeliśmy: Wszechmogący Boże, Twój Syn narodzony z Matki Dziewicy stał się pierworodnym między wielu braćmi i Zbawicielem świata, spraw, niech Matka Kościół, który w czystym źródle chrzcielnym zrodził dla nieba ludzi pochodzących z ziemi, przez życie według Ewangelii i sakramenty dające łaskę doprowadzi ich do podobieństwa ze swoim Założycielem, naszym Panem Jezusem Chrystusem. Maria Różycka podkreśliła, że kolekta ta pięknie pokazuje o co chodzi w drodze formacyjnej, w naszym dążeniu do życia chrześcijańskiego, w którym od pogłębienia łaski chrztu, poprzez życie sakramentami i Ewangelią stawać się podobnym do Jezusa.
Formacja jak trzepaczka?
Trzepaczka kuchenna stała się symbolem rekolekcji. Ks. Jan porównał formację w Domowym Kościele do tego kuchennego narzędzia. Chcąc dotrzeć do góry idziemy po jej spirali i choć nieraz mamy wrażenie, że kręcimy się w kółko, to tak naprawdę wspinamy się. Często słyszymy we wspólnocie, że ktoś chce pojechać kolejny raz na I, II czy też III stopień oazy, bo tej pierwszej nie przeżył dobrze. Ks. Jan zaproponował inne rozwiązanie: Formuj się poprzez posługę! Przeżyj po raz kolejny Oazę Rodzin I, II czy III stopnia, ale nie jako uczestnik, ale jako para animatorska czy para moderatorska. Każde małżeństwo, które posługiwało na rekolekcjach formacyjnych i przygotowało się do nich m.in. poprzez czytanie podręczników dla prowadzących, doświadczyło odkrywania treści rekolekcyjnych z zupełnie innej strony. Jako uczestnik widzisz puzzle, które mniej lub więcej układają się w jakiś obrazek. Jako posługujący doświadczasz układania się wszystkich elementów w piękną całość. I podziwiasz geniusz ojca Franciszka. I zachwycasz się naszą wspólnotą, którą Duch Święty dał nam poprzez ojca Blachnickiego.
Czy ktoś widział księdza w kuchni?
Po raz pierwszy byliśmy na rekolekcjach, gdzie uczestnikami byli kapłani. Razem modliliśmy się, wymienialiśmy się doświadczeniami, oczekiwaniami dotyczącymi współpracy świeckich i kapłanów, razem szliśmy na pyszne lody, sprzątaliśmy po posiłkach, wycieraliśmy wspólnie naczynia. A potem ten sam ksiądz przewodniczył jutrzni, Mszy świętej, wygłaszał homilię, spowiadał. Piękne było to doświadczenie bycia razem na modlitwie i w kuchni przy ścierce. Wymiana darów – bo jak mówi znana oazowa piosenka „nikt nie ma z nas tego co mamy razem”!
Jak spełnić marzenie?
Pod koniec rekolekcji okazało się, że wielu z uczestników miało takie samo marzenie jak my – przeżyć rekolekcje w Krościenku, u źródła, tam gdzie rodził się Ruch Światło-Życie i jego rodzinna gałąź – Domowy Kościół. Dzięki dwóm niezwykłym kobietom – Eli Kozyrze i Marii Różyckiej – czuliśmy się tam jak w domu. Polecamy przeżycie rekolekcji na Jagiellońskiej 100.
Rekolekcje były dla nas czasem trwania w Winnym Krzewie i czerpania z Niego sił, by iść dalej i nieść Życie, by przynosić owoce. Czasem trwania we wspólnocie Kościoła. Przyjechaliśmy z tych rekolekcji umocnieni, pełni zaufania, że Bóg prowadzi, napełnieni odwagą do podejmowania decyzji. Bogu i ludziom niech będą dzięki!
Kasia i Piotr Kaniowie