Na każdej randce małżeńskiej proponujemy rozważenie jednego z przymiotów hymnu o miłości św. Pawła Apostoła. I tak w styczniu była «miłość cierpliwa jest», w lutym «miłość łaskawa jest», a w marcu rozważyliśmy temat «miłość nie zazdrości»… Na każde spotkanie przygotowujemy krótki materiał, który maksymalnie przybliża temat z adaptacją do małżeństwa i rodziny. Zadaniem uczestników jest zmierzenie się z czterema pytaniami: 1. За что Я дорожу супругой/супругом? 2. Какое поведение мужа/жены для меня неприятное, причиняет мне боль, раздражает меня? 3. Над чем мы должны работать, чтобы наша супружеская и семейная жизнь была счастливее? Что стоит изменить в себе, чтобы улучшить наш брак? (из этого возникает правило жизни). Czwarte pytanie dotyczy omawianego przymiotu miłości. I tak w lutym małżonkowie odpowiadali na pytanie: Моя любовь милосердствует… в чем это проявляется? Nie wiemy, jak przebiega randka. Czy małżonkowie korzystają z tych pomocy? Jak przeżywają ten czas? Nasze zadanie sprowadza się do wyznaczenia daty spotkania, omówienia proponowanego tematu i przygotowania wystroju miejsca. Randki odbywają się raz w miesiącu. Na chwilę obecną skorzystało z tej propozycji ok. 30 par małżeńskich. W grupie randkowiczów są małżeństwa sakramentalne, ale także spoza parafii. Dla małżeństw sakramentalnych należących do Domowego Kościoła jest to pomoc w realizacji jednego z podstawowych zobowiązań duchowości małżeńskiej, jakim jest dialog małżeński. W naszej parafii 8 par małżeńskich żyje taką duchowością. Sama randka jest również inspiracją do praktykowania innego zobowiązania, jakim jest modlitwa małżeńska. Jak na restauracje przystało, randka kończy się wręczeniem rachunku za złożone zamówienie. Menu jest dość bogate i zróżnicowane, z bardzo ciekawą propozycją cen. Przy każdej pozycji jest opłata w postaci określonej modlitwy. Rachunek nie jest pieniężny, ale modlitewny. Jedna z par małżeńskich nie złożyła zamówienia tłumacząc, że nie znają modlitw. Mają córkę katoliczkę. Zaproponowałem im, żeby to ona uiściła pierwszą należność, a do następnej randki nauczą się modlitw i wtedy wspólnie będą opłacać swoje rachunki. Zadzwonili do córki. Ta się zgodziła. Wówczas złożyli zamówienie. Przy wejściu znajduje się automat z kwiatami. Mężowie nie przechodzą obojętnie obok niego. Niektóre żony głośno komentują, że nie pamiętają, kiedy ostatnio otrzymały bukiet kwiatów. To tylko niektóre ciekawe historie, które towarzyszą randkom małżeńskim.
Co nas zainspirowało do prowadzenia takiej działalności w ramach duszpasterstwa parafii? Dokument posynodalny biskupów zgromadzonych w Rzymie w październiku 2014 roku. Impulsem do działania stały się niektóre jego fragmenty. Najmocniej przemówił do mnie punkt 46 omawianego dokumentu: Każdej rodziny należy przede wszystkim wysłuchać z szacunkiem i miłością, stając się towarzyszami drogi, jak Chrystus dla uczniów w drodze do Emaus. W sposób szczególny do tych sytuacji odnoszą się słowa Papieża Franciszka: «Kościół będzie musiał wprowadzać swoich członków – kapłanów, zakonników i świeckich – do tej sztuki towarzyszenia, aby wszyscy nauczyli się zdejmować sandały wobec świętej ziemi drugiego (por. Wj 3, 5). Musimy nadać naszej drodze zdrowy rytm bliskości, wraz ze spojrzeniem okazującym szacunek i pełnym współczucia, które jednak jednocześnie będzie leczyło, wyzwalało i zachęcało do dojrzewania w życiu chrześcijańskim» (Evangelii gaudium, 169). Jesteśmy duszpasterzami, a więc czytamy ten dokument z duszpasterskiego punktu widzenia. Jak można przełożyć ten «zdrowy rytm bliskości pełen szacunku i współczucia» na rzeczywistość «drogi», która dla naszych wiernych realizuje się w parafii? Dokument synodalny dał mi wskazówkę w punkcie 45: «Ojcowie synodalni stwierdzili, że potrzebne są nowe drogi duszpasterskie, które wychodziłyby od faktycznej rzeczywistości słabości rodzinnych, świadomi, że często są one znoszone z cierpieniem, niż wynikają z wyboru w pełni dobrowolnego». Jakie są słabości rodzinne? Również ojcowie synodalni zauważyli, że jest nią «samotność, owoc nieobecności Boga w życiu i słabość relacji» (p. 6). W rodzinach brakuje Boga, a to odbija się na relacjach małżeńskich i rodzinnych. Bez Boga nie ma szans na «dar z siebie». Dominuje natomiast samotność, brak rozmowy, poczucie obcości. W tym miejscu można mnożyć mroczne scenariusze. Kluczowe stało się dla mnie pytanie: Jak temu zaradzić? I mam odpowiedź: ZDROWY RYTM BLISKOŚCI!!! Poprzez organizowanie randki małżeńskiej stwarzamy małżonkom zdrowe warunki dla dialogu, który jest podstawą relacji. Przybliżamy temat i prowokujemy małżonków do rozmowy. Hymn o miłości św. Pawła jest dość trafny. Znany jest wszystkim bez względu na religię i narodowość, jak np. walentynki wśród muzułmanów. Cytowany jest wszędzie i na różne sposoby (prezentacje, film, muzyka). Można to sprawdzić na YouTube. W tych randkach małżeńskich widzę zbliżenie się do słabości, jaką jest zanik relacji między małżonkami, a także rodzicami a dziećmi. Patrząc na uczestników tych spotkań, nie mam wątpliwości, że ta forma działalności duszpasterskiej leczy, wyzwala i zachęca do dojrzewania.
Parafia nie jest komisją teologiczną czy relatorem synodu, ale winnicą Pana. Dokument synodalny jest narzędziem do uprawiania duszpasterstwa rodzinnego w ramach parafii. Będę się nad nim długo pochylać i szukać nowych inspiracji i natchnień.
ks. Rafał Lar, odpowiedzialny za Domowy Kościół w Archidiecezji Świętej Maryi w Astanie
Na pierwszej randce Basia z Radkiem podzielili się myślami o cierpliwości:
Kto to jest człowiek cierpliwy? To ktoś znoszący ze spokojem przeciwności i trudności. Ktoś umiejący spokojnie czekać. Ktoś, kto nie zraża się czekaniem. Ktoś kto ufa i patrzy dalej. Próbowaliśmy odpowiedzieć sobie, czy tacy jesteśmy na co dzień, wobec siebie samego , wobec innych. W małżeństwie, wobec dzieci i bliskich, ale też na zewnątrz, wobec ludzi, których spotykamy na ścieżkach codzienności.
Nie łatwo było znaleźć odpowiedź, bo pierwszą myślą jest: nie jestem cierpliwy. A jednak okazuje się, że wielokrotnie podczas każdego dnia dajemy dowody naszej cierpliwości, naszej miłości. Bo możemy być cierpliwi dzięki miłości. Postawa miłości pozwala nam na cierpliwe znoszenie siebie samych, naszych dzieci i współmałżonka z ich odmiennością i różnym od naszego punktem widzenia. Cierpliwość jest miłością zastosowaną w praktyce. Jest cnotą, czyli jakąś zdolnością, jest darem danym nam przez Pana Boga, o który należy dbać i go rozwijać. Pan Bóg jest najlepszym nauczycielem cierpliwości, choćby przez czekanie na mnie jako człowieka. On nie zraża się moimi emocjami, moimi słabościami. Cierpliwie przyjmuje mnie z miłością w każdej spowiedzi. Czeka, aż otworzę serce i pozwolę Mu umacniać mnie swoim miłosierdziem. Pan Bóg nie zraża się czasem, który potrzebny jest na moje ukształtowanie, na moje uleczanie. Daje szansę nawet najbardziej zmarniałemu drzewu figowemu i otacza je opieką. I przez takie działanie daje nam przykład, że jeśli podejdziemy do drugiego człowieka z cierpliwością, a tym samym okażemy mu miłość, wydamy owoce.
Jednak trzeba też pamiętać o granicach cierpliwości. Bo cierpliwość to nie jest tolerancja każdego zachowania, z jakim się stykamy, to nie jest dawanie przyzwolenia na brak szacunku, na agresję, na zło. Nawet Pan Jezus stawia takie granice w czasie ziemskiego życia.
Basia i Radek nauki cierpliwości doświadczają na co dzień, Radek jest alkoholikiem, walczy o to by być trzeźwym, bywało różnie … z pomocą Bożą przetrwali, troszczą się o dar małżeństwa, spodziewają się czwartego dziecka, serdecznie was pozdrawiają i modlą się dziś za was – randkowiczów…